piątek, 2 stycznia 2009

Małe jest piękne...






     Są maleńkie, ale słodkie. Kupiłam je dwa lata temu za jakieś grosze w sklepie ogrodniczym. Służą mi przez cały rok, są wszędzie, czasem w zadziwiających miejscach, czasem osobno, czasem całym "stadkiem". Najcześciej pilnują mojego ulubionego obrazu, który wyhaftowałam 5 lat temu - "Lilie na wodzie". Kiedy za oknem szaro i buro (choć w najcieplejszym mieście Polski trudno o pochmurny dzień) wystarczy, że popatrzę na ich buźki i minki (każdy ma inną) i od razu robi się jakoś cieplutko i słonecznie w duszy. Moi mali przyjaciele.

2 komentarze:

  1. Jakie to miasto jest najcieplejsze w Polsce? Ja bardzo nie lubię zimna, dlatego pytam:-).
    Masz dużo cierpliwości do haftu.Podziwiam bardzo i pozdrawiam:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Legnica oczywiście, mieszkam tu 10 lat. Lato jest zawsze suche i upalne, śmieję się zawsze, że tu jak w Hiszpanii. Ale zima... W pierwszą zimę mnie ostrzegli, że jej nie będzie. W drugą się zdziwiłam, że faktycznie jej nie ma. W trzecią byłam zła, a w czwartą dałam sobie spokój i stwierdziłam, że tak ma być i już. Potem sie już przyzwyczaiłam. Biorąc pod uwagę, że jestem góralką przybyłą tu właśnie 10 lat temu, to trochę bolesne, że śnieg to mały cud. No cóż, nie można mieć wszystkiego ;-)

    OdpowiedzUsuń