wtorek, 13 stycznia 2009








        Pierwsza rzecz, jaką nabyłam (za 5 zł) to komplet dzbanuszków i filiżanek na sznurku. Są troszkę poturbowane, ale mnie oczarowały w jednej sekundzie i nawet się nie targowałam z tym sympatycznym Panem. Na razie wiszą sobie gdziekolwiek, później znajdzie się dla nich nowe miejsce.

       Potem wyszperałam misę na owoce. Ciężka jak diabli, ale spodobała mi się i wzięłam. Zrobiłam to szybko i podstępnie, bo się juz dwie osoby czaiły ;-))    Jak tak pakowałam misę to zobaczyłam w ostatniej chwili osłonkę na donicę wiszącą i stwierdziłam, że też musi być moja...

1 komentarz:

  1. te piękności na sznureczku są faktycznie rewelacyjne!!:)mają w sobie to coś...:) też bym się nie targowała...hi hi hi:)

    OdpowiedzUsuń